HISTORIA GLANÓW
Historia glanów to historia bodaj najbardziej kontrowersyjnych butów, które kiedykolwiek – nomen omen – stąpały po Ziemi. Cieszą się one olbrzymią popularnością wśród konkretnych subkultur, stanowiąc ich swoisty znak rozpoznawczy. Z drugiej strony, poza ich obrębem zdania (a wraz z nimi emocje) są mocno podzielone.
Nie brakuje osób, które uważają glany za obuwie nieestetyczne. Sprawę utrudnia fakt, że w obszar gustów wkrada się światopogląd; wspomniane subkultury to przecież określony styl życia, ekspresja, muzyka. Jeśli całokształt tego zjawiska nie wywołuje u pewnych osób przyjemnych odczuć, również i spojrzenie na glany będzie obarczone negatywnymi skojarzeniami.
MAGIA GLANÓW
Niemniej, bywa i tak, że sporo dorosłych ludzi żyjących na co dzień stabilnie i niezbyt buntowniczo, żywi do glanów ogromny sentyment. Znajduje on ujście w trzymaniu tego obuwia w zakamarkach szafy bądź nawet ubieraniu go co jakiś czas na koncert zespołu, który przeciwnie do większości fanów, nadal prowadzi dynamiczne życie „na pełen etat”.
Cóż, według cybernetycznej teorii charakterów autorstwa Mariana Mazura, wszyscy młodzi to egzodynamicy, którzy ewoluują zwykle w stronę stabilności, lecz dzieje się to w różnym tempie, a dorośli egzostatycy (tzw. wieczne dzieci) dominują wśród artystów. Jak widać, element garderoby, jakim są glany, może stanowić interesujący asumpt do analiz psychologiczno-socjologicznych. Nie będziemy ich tutaj kontynuować, ale przyjrzymy się dogłębnie temu fenomenowi w świecie obuwia. Zacznijmy od jego zamierzchłej historii.
PIERWSZE WZMIANKI O GLANACH
W naszych dziejach nierzadko powstawały wynalazki, idee i zwyczaje, o których niemal zapominano, ale które doczekały się później swoich nieświadomych następców. Dla przykładu, taniec breakdance nie został zainspirowany rosyjskim tańcem ludowym, ale silne podobieństwa między nimi rzucają się w oczy aż nadto. Podobnie było i z glanami, ale tę ciekawostkę możemy stwierdzić dopiero dziś, przeglądając karty historii.
Prototyp glanów ujrzał otóż światło dzienne już w XIX wieku! Te niezwykle podobne do glanów buty były użytkowane zwłaszcza przez hutników i górników. Podeszwa przodków glanów była solidna, lecz bardzo ciężka i… podbijana gwoźdźmi. Doprawdy, trudno było o solidniejsze buty.
Istnieje pewna cienka, aczkolwiek znacząca nić, która łączy te XIX-wieczne buty ze współczesnymi glanami. Również dzisiaj pewne branże wskazują na konieczność produkcji takich butów, dla których „glanopodobne” parametry są po prostu skrojone optymalnie. Przykład XIX-wieczny jest zatem przykładem silnej konwergencji; buty niepowiązane ze sobą bezpośrednio, wydają się jednak w pewien znaczący sposób „spokrewnione”.
AUTENTYCZNA HISTORIA GLANÓW
Pierwsze glany z prawdziwego zdarzenia powstały jednak w ubiegłym stuleciu. Gdybyśmy mieli zabawić się słowem, tym „prawdziwym zdarzeniem” było skręcenie stopy w trakcie jazdy na nartach. Taki właśnie przykry uraz przeżył w 1945 roku dr Klaus Märtens. Nie byłoby w tym nic fascynującego, gdyby nie to, że ten akurat incydent miał znaczenie historyczne.
Zainspirował bowiem dr Klausa Märtensa do idei stworzenia buta z miękką podeszwą, wyposażonego też w długą i sznurowaną cholewę. Taki but wspaniale ochraniałby stopę przed podobnymi nieprzyjemnościami. Tak oto potrzeba pana Klausa stała się matką wynalazku. Wynalazku glanów, które przeszły później ewolucję.
Nie doszłoby jednak do niej, gdyby dr Klaus wpadł na pomysł i nic z nim nie zrobił. Zaprosił do współpracy swego przyjaciela, Herberta Funcka, podzielił się z nim ideą, po czym wspólnie wcielili pomysł w życie. Ruszyła więc produkcja, a 1 kwietnia 1960 roku na rynku zawitały glany.
Miały kolor ciemno-wiśniowy i były dość wysokie (wyznacznikiem było osiem dziurek). Nosiły też emblemat „1460”, który symbolizował oczywiście rok „narodzin” glanów. W tym momencie historii obuwia może cisnąć się na usta pytanie: co dalej? Wyobraźmy sobie twórcę butów, zatroskanego o losy narciarzy, który zastanawia się, jak daleko poza tę grupę sięgnie popyt. Była to bardzo intrygująca zagadka.
GDZIE POWĘDROWAŁY GLANY?
Zagadka ta została rozwiązana całkiem szybko. Z samego początku, glany znajdowały swoich „zwolenników” szczególnie pośród budowlańców i pracowników służb mundurowych (te i podobne „klimaty” pozostały po dziś dzień idealne dla glanów, a trzeba byłoby wymienić jeszcze środowisko harcerskie).
Nie upłynęło jednak wiele czasu, by z entuzjazmem sięgnęli po te buty również reprezentanci subkultur, które ówcześnie kiełkowały w Wielkiej Brytanii. Byli to Rockersi oraz Modsi; co jednak było przyczyną, dla której stanowili podatny grunt dla nietuzinkowych butów?
Obie grupy uwielbiały otóż motocykle, a jak wiadomo, pojazdy te nie były zbyt bezpieczne w użytkowaniu. Modsi i Rockersi, zapaleńcy jednośladów, byli grupą ryzyka w kwestii oparzeń od rur wydechowych. Cholewy glanów były wystarczająco wysokie, by to ryzyko skutecznie wyeliminować. Jak widać, już niemal na początku glany trafiły pod strzechy subkultur.
HISTORIA GLANÓW NAJNOWSZA
Autentyczny „boom” na glany miał jednak miejsce na przełomie lat 70 i 80 XX wieku. Nastąpił on za sprawą bliższych i lepiej znanych nam subkultur Punków i Skinów. Glany stały się dla nich elementem obligatoryjnym, niczym krawat dla pana młodego. Zarówno Punki, jak i Skini, wywodzili się ze środowisk robotniczych, a „duch” glanów znakomicie się w ten klimat wpasował. Zresztą, w tamtych czasach poglądy Skinów i Punków znacznie od siebie nie odstawały, a bezsprzecznie łączyła je muzyka i ulubione zespoły.
Glany stały się więc kolejnym spoiwem. To jednak nie tak, że buty te pozwalały jedynie wzajemnie się identyfikować. Zaznaczyła się na tym polu konkurencja: im wyższą miało się cholewę i liczbę dziurek, tym lepszy był też lans; dlatego wręcz na siłę eksponowano wysoką cholewę, choćby miało się to wiązać z nie lada akrobacjami. Nie mniejszą wagę (choć nie w sensie parametru) miał tzw. traktor widoczny na podeszwie.
Dzisiaj dobrze wiemy, że glany to również domena metalowców, ale w tym środowisku – co być może zaskakujące – buty te zapanowały dopiero na początku lat 90 ubiegłego wieku. Najświeższą subkulturą, dla której glany stały się równie naturalnym atrybutem, są goci. Nie chodzi oczywiście o północno-germańskie plemię, ale o grupy nawiązujące do niego w sposób symboliczny.
GLANY RÓWNIEŻ ŁĄCZĄ
Metalowcy, goci, punki, skini… mimo niewątpliwych różnic, widzimy pewien istotny wspólny mianownik. Glany zdecydowanie nie znalazły zainteresowania wśród osób ugrzecznionych. Sprzeciw, bunt, płynięcie pod prąd, niezgoda, negacja – takie pojęcia nasuwają się niemal same, gdy jest nam dane zobaczyć te buty. Oczywiście, w dużym uproszczeniu. Jest prawdą, że to, co „idzie pod prąd”, wytwarza po pewnym czasie kolejny… prąd.
Widzimy następnie powstawanie różnych podgrup pierwotnie jednolitych subkultur oraz wchodzenie ich części do tzw. mainstreamu, co spotyka się z potępieniem ortodoksji. O komercjalizacji wspomnimy jednak jeszcze nieco później.Metalowcy, goci, punki, skini… mimo niewątpliwych różnic, widzimy pewien istotny wspólny mianownik. Glany zdecydowanie nie znalazły zainteresowania wśród osób ugrzecznionych.
Sprzeciw, bunt, płynięcie pod prąd, niezgoda, negacja – takie pojęcia nasuwają się niemal same, gdy jest nam dane zobaczyć te buty. Oczywiście, w dużym uproszczeniu. Jest prawdą, że to, co „idzie pod prąd”, wytwarza po pewnym czasie kolejny… prąd. Widzimy następnie powstawanie różnych podgrup pierwotnie jednolitych subkultur oraz wchodzenie ich części do tzw. mainstreamu, co spotyka się z potępieniem ortodoksji. O komercjalizacji wspomnimy jednak jeszcze nieco później.
NIE TYLKO CZARNE GLANY, RÓWNIEŻ Z KOLORAMI
Choć glany pojawiły się na świecie w kolorze ciemno-wiśniowym, za klasyczny kolor tego obuwia uchodzi z pewnością kolor czarny. To jednak oczywistość, która jeszcze niewiele nam mówi. Nierzadko sprawą istotniejszą od koloru butów jest barwa ich sznurowadeł. Ten niepozorny detal bardzo często mówi nam, z reprezentantem której subkultury mamy do czynienia.
W przypadku Punków, kolor sznurówek glanów to czerwień, która symbolizuje poglądy ekstremalnie lewicowe, w tym anarchizujące i anarchistyczne. Choć Skini również buntują się, obiektem ich buntu jest biegun przeciwległy, dlatego ich białe sznurówki wyrażają światopogląd skrajnie prawicowy, wręcz nacjonalistyczny.
Pozostałe subkultury nie odznaczają się żadnymi konkretami w kwestii kolorów sznurówek. Dlatego wszystko, co musi zrobić metalowiec lub got, by uniknąć utożsamiania go z punkiem lub skinheadem, to unikać czerwonych lub białych sznurowadeł przy glanach. To już połowa sukcesu – zapobiegnięcie błędnej identyfikacji.
KTO JEST KIM?
Trudniej jednak rozpoznać metalowca lub gota spoglądając tylko na jego obuwie. Pozostałe subkultury nie odznaczają się żadnymi konkretami w kwestii kolorów sznurówek. Dlatego wszystko, co musi zrobić metalowiec lub got, by uniknąć utożsamiania go z punkiem lub skinheadem, to unikać czerwonych lub białych sznurowadeł przy glanach. To już połowa sukcesu – zapobiegnięcie błędnej identyfikacji. Trudniej jednak rozpoznać metalowca lub gota spoglądając tylko na jego obuwie.
Wszelkie inne kombinacje kolorów niż czerwień lub biel mogą być w tych klasycznych już subkulturach dezorientujące, lecz takie swobodne wariacje nie należą do rzadkości. Żyjemy przecież w erze znacznego (i wszechobecnego) indywidualizmu, więc personalizujemy nie tylko ustawienia w smartfonach. Personalizujemy wszystko, czerpiąc inspiracje z przeróżnych nurtów i zaprzęgając je do własnego repertuaru w sposób oryginalny. Nie trzeba w końcu stuprocentowo utożsamiać się z całością inwentarza, jaką oferują nam wspomniane subkultury.
Często natomiast preferujemy czarne sznurówki, a bliżej nam do jednej lub drugiej grupy. W takiej sytuacji, malowanie glanów sprayem pojawia się jako rozwiązanie. Korzysta z niego sporo osób, wykazując się przy tym sporą kreatywnością. Pozostaje jednak faktem, że im bardziej kolor sznurówek kontrastuje z kolorem butów, tym bardziej szałowo.
GLANY I ICH POWRÓT DO KORZENI
Oprócz metalowców, gotów, Skinów i Punków, wyróżniamy też grupę tzw. Ojowców. Panuje wokół nich pewna kontrowersja, ponieważ z jednej strony utożsamia się ich z subkulturą Punk, z drugiej strony słychać głosy, że jest to tylko opinia, a na dodatek mocno chybiona. Za tym drugim stanowiskiem przemawiać może fakt, że same glany Ojowców kojarzą się raczej z subkulturą Skinheadów; Ojowcy, podobnie jak oni, dobierają sobie białe sznurówki.
Cała reszta otoczki, jak odzież czy fryzury, umiejscawiałyby ich po stronie Punków. Jeśli więc widzimy takie sprzeczności, najprawdopodobniej mamy do czynienia z Ojowcem. Poglądy tej subkultury to jakoby hybryda przekonań żywionych przez Skinów i Punków, co wskazuje na sentyment do starych, minionych czasów i postulat ponownego złączenia sił. Jak zatem widzimy, tam gdzie glany, tam nie tylko spory na tle światopoglądowym, ale i dążenia pokojowe.
WSPÓŁCZESNA HISTORIA GLANÓW
Aktualnie glany noszą ze sobą jeszcze bagaż całej swojej historii, lecz nadmienione wyżej subkultury straciły na nie „monopol”. To, co „offowe”, po pewnym czasie przenosi się do mainstreamu w tej samej lub nieco zmodyfikowanej postaci. Ta prawidłowość nie ominęła glanów. Usilne próby odzyskania offowości są jak zawracanie Wisły kijem, ponieważ glany to nie tylko historia, ale i estetyka jako taka.
Hipsterzy do pewnego czasu wyróżniali się swoimi iPhone’ami, ale na ich przykładzie widać dobitnie ulotność „awangardy”; subkultury owszem, wyróżniają się, ale niemal nigdy wyróżnianie to nie jest celem samym w sobie. Tymczasem hipster, chcąc się odróżnić po prostu dla odróżnienia, non-stop obserwuje przejście jego unikalnych gadżetów do kategorii „modne”. Jest tak nawet z sięganiem do starych trendów, ponieważ te co pewien czas wracają w nowej odsłonie.
Owszem, do dzisiaj glany bezapelacyjnie dominują w świecie metalowców, lecz z racji charakterystyki współczesnych czasów, glany może dziś mieć dosłownie każdy. Nie ma problemów z ich nabyciem, z wyborem, dostępnością, nie ma też rozterek; wszyscy przyzwyczaili się do wymieszania różnych stylów, więc zakładając glany nie skazujemy się automatycznie na zaszufladkowanie w ciasnej kategorii danej subkultury. Punki, skini i metalowcy pogodzili się z tym niemal na dobre, więc również i oni nie tropią przypadków „herezji”.
URODZAJ GLANÓW
Trzeba zaś przyznać, że glany, dajmy na to, z trzema dziurkami przed kostką, mogą jawić się dla nich jako profanacja. Tymczasem wybór jest dziś jeszcze znacznie bogatszy. Dotyczy on zarówno rozmiarów, jak i kolorów. Mamy zatem wspomniane, 3-dziurkowe „glaniki”, ale i „glaniska” z trzydziestoma dziurkami, które potrafią sięgać kolan.
Są glany wyposażone w suwaki, co ułatwia ich zakładanie. Spotykamy glany na klamry i glany na zatrzaski. Bywają i glany z ociepleniem (nie jednak dla ocieplenia ich wizerunku). Podobnie elastyczne są same ceny glanów, choć większość tych butów cechuje się jakością, a przede wszystkim wytrzymałością.
To zapewne głównie ze względu na tę ostatnią cechę nabywcami glanów stają się ci wszyscy, którzy kupują obuwie… w demobilu. Nie trzeba być metalowcem, gotem, punkiem, skinheadem? Nie trzeba być nawet w młodym wieku czy słuchać muzyki gitarowej. Kupowanie butów żołnierskich w demobilu świadczy dobitnie o tym, iż wiele osób ceni sobie glany za to, że są one nie do zdarcia.
Nieco inne zalety glanów sprawiają, że mają one zastosowanie w medycynie. Pełnią bowiem funkcję obuwia ortopedycznego; są niezastąpione w przypadku urazów kostki, śródstopia oraz łydki. Taka przydatność glanów sprawia, że docieramy właśnie do ważnego zagadnienia.
NIESŁUSZNA SŁAWA „NIEPRAKTYCZNYCH”
Czy glany są obuwiem praktycznym? Często można spotkać się z opinią przeczącą. Należy jednak ten krzywdzący mit obalić. Kupując glany, należy być świadomym zarówno ich atutów, jak i ograniczeń. Do tych ostatnich należy długi czas sznurowania, spora waga i fakt, że nie przydają się zbytnio kierowcom.
Czy te cechy powodują jednak, że można przylepić glanom etykietkę „niepraktycznych”? Skądże – nie są to po prostu buty uniwersalne, a to zupełnie co innego. Kurtka nie jest praktyczna latem, ale zimą już jak najbardziej. Podobnie i glany bywają obuwiem niesamowicie praktycznym, a wskazane dla nich okoliczności należą do legendarnych tak samo, jak i ich subkulturowe źródło.
NIEZAPRZECZALNE ZALETY GLANÓW
Niewątpliwą zaletą glanów – niezależnie od okoliczności użytkowania – jest ich potężna wytrzymałość, o której już zresztą napomknęliśmy. Buty te, jak mało które, mogą nam służyć przez długie lata, nawet jeśli będziemy użytkować je całkiem intensywnie. Są to również buty wykonane ze skóry, a więc bardzo zdrowe dla stóp. A kiedy ich zakładanie jest szczególnie rekomendowane?
Chodzi z pewnością o wszelkie imprezy masowe, zwłaszcza zaś koncerty. Trudno zobaczyć glany na koncercie hip-hopowym, lecz miłośnicy gitarowych brzmień, z zamiłowaniem do bardzo kontaktowych i żywiołowych tańców, z glanami nie muszą bać się na koncertach kontuzji. Ponadto, glany to nieoceniony i dobrze znany środek samoobrony, który już niejednokrotnie sprawdził się w poskromieniu agresora.
Blaszane zakończenie w miejscu palców (niejednokrotnie również blacha na pięcie) bywa i dziś doskonałym postrachem potencjalnych zbirów. Kto wie, czy to nie właśnie z tych powodów w Polsce lat 80-tych popularnością cieszyły się tzw. rumunki; specjalistyczne buty robocze, do złudzenia przypominające glany i sprowadzane, jak nazwa wskazuje, z Rumunii.
PONADCZASOWOŚĆ GLANÓW
Glany to obuwie solidne, odporne, dobitne. Są to cechy, które w dużym skrócie tłumaczą wszystko, co z nimi związane: pochodzenie, manifesty światopoglądowe, sposoby użytkowania (dla przykładu, służby mundurowe do dziś noszą obuwie bardzo do glanów podobne), także i samą modę; skoro glany nie są oznaką grzeczności, dzisiejsze mało grzeczne czasy pasują do nich jak ulał.
Tak samo więc, jak glany nie są nieinteresujące, nie są też niepraktyczne. Po opisaniu wszystkich ich aspektów, nie są też przesadnie tajemnicze. Jesteśmy jednak pewni, że rozłożenie glanów „na części pierwsze” nie jest w stanie odebrać im charakterystycznego uroku. Ten jest akurat absolutnie ponadczasowy i taka jest też historia glanów.